wtorek, 14 lipca 2009

Wykopaliska 12

Tym razem odchodzimy od post-rocka. Dzisiaj dwoje artystów, zupełnie do siebie nie podobnych. Pani i pan. Zacznę niepoprawnie - od pana.

Dextro




Za pseudonimem Dextro ukrywa się Szkot, Ewan McKenzie. Dotychczas wydał dwa pełnoprawne albumy oraz kilka epek. Od strony muzycznej możnaby go scharakteryzować jako bardziej konwencjonalne i melodyjne wcielenie Fennesza z dodatkiem beatów i wokali. Z Fenneszem kojarzy się głównie sposób gry na gitarze polegający na przepuszczaniu jednego dźwięku przez masę filtrów, zapętlania go i tworzenia z niego tła do np. gitary akustycznej. Rzecz niezwykle ciekawa, ale polecam słuchać w nocy, bo do upalnych dni, które ostatnio mamy zupełnie nie pasuje. Na początek radzę zapoznać się z najnowszym wydawnictwem Winded wydanym miesiąc temu.

Poniżej fragment pierwszego albumu Consequence Music


I EPki Hearts and Minds



Natomiast pod tym linkiem można legalnie ściągnąć półgodzinny koncert Dextro z lipca 2008 roku

Florence and The Machine



Florence Welch to z kolei zupełnie inny klimat. Żadnych rewelacji, innowacji czy rewolucji, po prostu dobry, lekki i przyjemny pop. Pojawiają się mariaże z rockiem czy folkiem ale bez zbyt dalekich wycieczek. Co czyni w takim razie płytę Lungs wartą polecenia? Trudno powiedzieć, może po prostu dobre wyważenie wspomnianych elementów. W nawale młodych brytyjskich wokalistek Florence na pewno wyróżnia świetny wokal, do którego Lily Allen, Duffy i innym daleko. Dodatkowo za stronę muzyczną odpowiadał Devonte Hynes znany z najpierw ciężkich w Test Icicles, a później dziwnych w Ligthspeed Champion poczynań, co też na pewno wpłynęło na ostateczny efekt. Całość na pewno warta polecenia tym razem raczej do słuchania w dzień niż w nocy.

Na zachętę Kiss with a Fist czyli całkiem niezły, trochę punkowy singiel z tragicznym teledyskiem



Oraz drugi singiel Dog Days w wersji live



Dodatkowo debiut ma świetną okładkę co w przypadku młodych brytyskich wokalistek rzadko się zdarza.



środa, 8 lipca 2009

The Mars Volta "Octahedron"



Omar Rodriguez-Lopez po serii solowych albumów, z których niektóre był niezłe, większość średnia, a kilku nie dało się słuchać, powraca z kolejnym wydawnictwem pod szyldem Mars Volty. Octahedron ukazał się półtorej roku po premierze The Bedlam in Goliath i trochę mnie uspokoił. Ale tylko trochę. Cała recenzja pod tym linkiem.

poniedziałek, 6 lipca 2009

Wykopaliska 11

Możecie oskarżyć mnie o monotematyzm, bo dziś znów będzie post-rockowo. Ale nic nie poradzę na to, że ostatnio trafiam głównie na takich właśnie artystów.

Spokes




Kolejny młody zespół grający post-rock ale znów robiący to trochę inaczej. Najbardziej przypomina mi nasz rodzimy New Century Classics, głównie za sprawą pojawiających się często skrzypiec. To co ich wyróżnia na tle całej intrumentalno-postrockowej masy to wokale. Słychać je wprawdzie tylko w dwóch utworach, ale przy 36 minutach materiału na debiucie wydaje się to całkiem dużo. Album People Like People Like You jest króki ale treściwy. Utrzymany raczej w spokojnych, czasami monumentalnych klimatach, przywodzi na myśl oprócz wspomnianego NCC np. Sigur Ros. Zespół wydaje dla spowinowaconego z Ninja Tune Counter Records co powinno być kolejnym argumentem aby się Spokes zainteresować.

Na youtube na razie brak jakichkolwiek utworów grupy, dlatego odsyłam na myspace.
Znalazłem za to filmik z trasy koncertowej z zeszłego roku, muzyki za wiele tam nie uświadczymy ale poczucie humoru panowie mają.



czwartek, 2 lipca 2009

Wykopaliska 10

Wykopaliska powracają. Miały być już w zeszłym tygodniu ale jakoś się nie złożyło. Dzisiaj tylko jeden projekt, ale za to jaki...

VAST



VAST to projekt pochodzącego z Austin Jona Crosby'ego. Z jednoosobowego projektu wyewoluował do pięciosobowej grupy. Na razie udało mi się posłuchać tylko debiutanckiego Visual Audio Sensory Theater. Ale nie dlatego, żeby dostęp do pozostałych płyt był utrudniony, a dlatego, że jest to płyta niezwykła. Liczy sobie ponad dziesięć lat, a brzmi bardzo świeżo i dziwię się, że wcześniej o VAST nie słyszałem. Co to za muzyka? Trudno zakwalifikować do jakiegoś gatunku ( jak zwykle), więc po kolei. Mamy gitary akustyczne (irlandzko brzmiące), czasami elektryczne (dosyć mocno przesterowane) do tego bardzo mocny, rockowy wokal i elektroniczno-industrialne tło. Dodatkowo w większości utworów są chóry, nagrywane przez Crosby'ego na całym świecie. Pojawiają się też ciągoty progresywne, ale twory nie przekraczają pięciu minut. Płyta bardzo wciągająca, bardzo niemainstreamowa. Polecam.

Pretty Whe You Cry - najwiekszy "przebój", dodatkowo świetny teledysk:



Touched - kolejny "przebój", tym razem w wersji live