czwartek, 20 maja 2010

Wykopaliska 20

Dziś dwudzieste, jubileuszowe można powiedzieć, wykopaliska. Tak się złożyło, że akurat trafił się zespół wyjątkowo zacny. Debiutanci, którzy na Pitchforku dostali pieczątkę best new music, a w magnetoffonie (z mojej rzecz jasna inicjatywy) wiszą właśnie jako płyta tygodnia. Już wiecie o kim mowa.

Sleigh Bells

Sleigh Bells (czyli dzwonki sań) to duet z Nowego Jorku grający noise-pop. Łatka, łatką, ale dla mnie to połączenie wpływów Yeah Yeah Yeahs i Atari Teenage Riot wzbogacone o wokalne inspiracje gwiazdami pop. Efekt jest piorunujący. Chwytliwe melodie oparte na automacie perkusyjnym i gitarze zostają obowiązkowo zabrudzone, przesterowane, i podgłośnione. Skutkiem takiego zabiegu jest album pełen brutalnych, energetycznych utworów skonfrontowanych z delikatnym, a czasami wręcz cukierkowym wokalem Alexis Krauss. Dawno nie słyszałem tak świeżej i mocnej rzeczy. Recenzent Pitchforka wrażenia po pierwszym przesłuchaniu porównywał do tych towarzyszących zapoznawaniu się z I Get Wet Andrew W.K. czy z The Land of Rape and Honey grupy Ministry. Ja do tego zestawu dorzuciłbym jeszcze 60 Second Wipeout ATR. 
Album Treats to na pewno najważniejsze 32 minuty tego roku.



Brak komentarzy: