Kolejny weekend, więc i kolejna porcja ciekawostek ode mnie. Dziś dwie nowości i jedna rzecz starsza. Ogólnie bardziej rockowo niż w zeszłym tygodniu, ale z akcentem...plażowym.
White Lies
Rewelacja z Wielkiej Brytanii. Niedawno wydali swój debiutancki krążek To Lose My Life... ale już przed debiutem narobili dużo zamieszania. Po Interpolu i Editors palmę pierwszeństwa w nowofalowym dołowaniu przejmuje właśnie grupa White Lies. Tak jak w przypadku poprzednich dwóch kapel pojawiają się porównania do Joy Division, ale także do lat 80-tych i stylistyki new romantic. Tyle, że raczej w barwach czarnobiałych, bez makijażu, i z gitarami na pierwszym planie.
Utwór tytułowy z debiutu
Death na żywo
Alec Empire
Alec Empire czyli lider Atari Teenage Riot. Nagrywa od bardzo dawna, bo od 1994 roku. Na jego solową twórczość trafiłem dopiero niedawno. Na razie skoncentrowałem się na płytach wydanych już po rozpadzie ATR. Na początek polecam Futurist. Bardzo mocna rzecz. Mniej elektroniczna niż ATR, za to bardziej rockowa(hardcore'owa) i melodyjna. Z kolei najnowsze wydawnictwo The Golden Foretaste of Heaven to już zupełnie inna bajka. Bardzo syntetyczna płyta, bez wrzeszczących wokali z naciskiem na syntezatory. I jedno i drugie ciekawe. Ale na pewno trudne.
Kiss of Death czyli pokłosie Atari Teenage Riot
Robot L.O.V.E. czyli coś zupełnie z innej beczki
Brighton Port Authority
Na koniec coś w klimacie plażowym. Brighton Port Authority czyli nowy projekt Fatboy Slima. Norman Cook postanowił po raz kolejny zmienić pseudonim i nagrać nowy album w klimatach indie-surferskich. W efekcie dostajemy pewnego rodzaju kuriozum, które nijak nie umywa sie do poprzednich płyt Cooka. Mimo to uzależniea weźcie taki Toe Jam na przyklad. Natomiast teledyski jak zwykle są genialne.
Toe Jam
Seattle
He's Frank
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz